Dyskryminacja w pracy
– nie tylko bezpośrednia

Niewielu pracowników zdaje sobie sprawę, że może być ofiarą dyskryminacji w miejscu pracy, która nie objawia się wprost.

Dyskryminacja w ogłoszeniach o pracę

Jedną z podstawowych zasad polskiego prawa pracy jest zakaz dyskryminacji. Wbrew pozorom nie dotyczy to jedynie stosunku pracy już po zawarciu umowy. Z dyskryminacją mamy do czynienia także przed jego nawiązaniem – w ogłoszeniach o pracę czy w trakcie rozmów kwalifikacyjnych.

Szczególne wymagania

Pewnie nie raz spotkaliście się z ogłoszeniem o pracę o treści: „Szukam sekretarki..”, „potrzebuję asystentki…”. Czy użycie formy żeńskiej to już dyskryminacja? W świetle prawa tak. Oczywiście istnieją też bardziej rażące przykłady, w których pracodawca bezpośrednio określa, że ma być do kobieta bądź mężczyzna. Widząc takie ogłoszenie masz prawo zareagować – w większości przypadków jest to przejaw dyskryminacji ze względu na płeć – najbardziej powszechnej jeśli chodzi o ogłoszenia.

Nie zawsze jednak określenie płci, nawet wprost będzie dyskryminacją. Kiedy nie? W wyjątkowych przypadkach, to znaczy jeżeli z innych przepisów wynika, ze dane stanowisko może być piastowane jedynie przez osobę określonej płci. Ma to miejsce niezwykle rzadko, np. gdy poszukuje się osoby, która przeszukuje osoby przed wejściem na lotnisko – prawo wymaga, żeby przeszukiwany lub przeszukiwana byli tej samej płci co osoba przeszukująca. Nie ma to jednak zastosowania jeśli chodzi o zawody typowo męskie, np. murarz czy budowlaniec. Kobiety powinny mieć w tym wypadku takie same szanse zdobycia pracy jak mężczyźni.

Ciężar dowodu

Mimo, że każdy z nas mógłby przytoczyć znane ogłoszenia łamiące zakaz dyskryminacji to tak naprawę ciężko ją udowodnić. Państwowa Inspekcja Pracy, która badałaby daną firmę musiałaby sama szukać dowodów, że do takiej dyskryminacji doszło. Inaczej jest gdy potencjalny pracownik zgłasza fakt dyskryminacji – wtedy już tłumaczyć musi się pracodawca.